piątek, 27 czerwca 2025

MOONDRIVE SHADOWS - MEGAN LALLY "TO NIE MOJE IMIĘ"

 

        "Moondrive Shadows" to nowa seria młodzieżowych thrillerów od Wydawnictwa Moondrive. Niedawno miała miejsce premiera pierwszej części, czyli książki Megan Lally pt. "To nie moje imię". Kiedy po raz pierwszy przeczytałam o tej serii, to bardzo mnie ona zainteresowała, ponieważ pomyślałam sobie, że może to być coś w stylu "Ulicy Strachu", czy książek Natashy Preston, które uwielbiam. Dlatego też bardzo chętnie po nią sięgnęłam. Czy tej serii uda się skraść moje serce?
            Kiedy młoda dziewczyna budzi się na poboczu drogi pośrodku niczego, jest obolała i zdezorientowana. Jednak po chwili dociera do niej, że nic nie pamięta - ani tego kim jest, ani swojej przeszłości. Nie wie nawet jak ma na imię. Kiedy na komisariat policji zgłasza się człowiek, który rzekomo jest jej ojcem, powinna poczuć ulgę - jednak tak nie jest. Kilkaset kilometrów dalej Drew desperacko poszukuje swojej zaginionej dziewczyny Loli. W ich małym miasteczku wszyscy uważają go za winnego. Jednak on nie zamierza poddać się w walce o prawdę. Czy te sprawy mogą się ze sobą łączyć?


            Muszę przyznać, że ta książka mi się podobała, jednak z paroma "ale". Zacznę od pozytywów. Przede wszystkim książka napisana jest w sposób lekki, przyjemny i wciągający. Historia jest dosyć ciekawa i mamy ochotę dowiedzieć się więcej. Cała fabuła prowadzona jest dwutorowo: z perspektywy Mary oraz Drew i uważam, że był to bardzo dobry pomysł. Obie postacie są w porządku - nie irytują zanadto, mają dosyć ciekawe osobowości, a ich przemyślenia nie są wywodami zblazowanych nastolatków. Oboje znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia i radzą sobie jak umieją. Mary straciła pamięć i nie wie kim jest, a jednak stara się ufać swoim instynktom. Drew pragnie za wszelką cenę odnaleźć swoją dziewczynę i to nie tylko dlatego, że mu na niej zależy i chce udowodnić swoją niewinność. Widać, że jest to odważny młody człowiek, który nie cofnie się przed niczym, aby dowiedzieć się prawdy. Uważam, że obie te postacie są bardzo dobrze poprowadzone i pasują do tej historii. Na uwagę zasługują też bohaterowie drugoplanowi, czyli przyjaciele Drew - Autumn i Max. Autumn jest taką dziewczyną z charakterem i mimo, że na początku nie wierzy Drew, potrafi przyznać się do błędu. Max jest prawdziwym przyjacielem, który potrafi okazać wsparcie w najtrudniejszym momencie. 


               Klimat książki też jest w porządku - mamy małe miasteczko, tajemnicze zaginięcie, utratę pamięci, desperackie poszukiwanie prawdy i poczucie, że coś jest nie tak. Akcja jest dosyć wartka, praktycznie cały czas coś się dzieje i nie ma zbędnych dłużyzn, ani rozwleczonych opisów. Fabuła jest prosta, lekka i przyjemna, jednak czy nie za prosta? 
            I tu właśnie przechodzimy do tego "ale". Historia przedstawiona w książce nie jest żadną innowacją - były już dziesiątki tego typu spraw. Bardzo łatwo domyśleć się o co chodzi i do tego nie trzeba być Sherlockiem Holmesem. Nic mnie w tej książce nie zaskoczyło, a zwroty akcji były do przewidzenia. Zakończenie jest ok, jednak w ogóle nie wyrywa z butów. Czytając tą książkę miałam wrażenie, że gdzieś to już wszystko widziałam, dlatego też nie odczuwałam żadnego dreszczyku emocji. Fabuła prawie w ogólnie nie trzyma w napięciu, może na początku. Potem wszystko praktycznie staje się jasne i na samym końcu jest trochę akcji. Klimat jest przyzwoity, ale nie tak fantastyczny jak w wymienionych na początku książkach. Może to u mnie wynika z tego, że ja jestem starym wyjadaczem thrillerowym, ale dla nastolatków, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z tym gatunkiem, książka będzie w sam raz. Jednak podkreślam, że ta książka nie była zła - bardzo dobrze mi się ją czytało, była ciekawa, a cała historia nawet mnie wciągnęła. Dlatego też mam zamiar przeczytać pozostałe książki z tej serii. Myślę, że dla kogoś poszukującego lekkiego thrillera z ciekawą historią i klimatem, ta książka będzie bardzo dobrym wyborem. 



    Bibliografia:

czwartek, 5 czerwca 2025

OLIVIA WORLEY "DEBIUTANTKI"

 

        Właśnie miała miejsce premiera najnowszej książki Olivii Worley pt. "Debiutantki". Olivia Worley to amerykańska autorka thrillerów Young Adult, której debiutancka powieść zatytułowana "Jesteśmy obserwowani", osiągnęła spory sukces. Ja osobiście bardzo lubię tego typu thrillery, ponieważ zazwyczaj są one lżejsze niż te standardowe, a często nie mam ochoty na coś ciężkiego. Książka "Jesteśmy obserwowani" nawet mi się podobała, dlatego też sięgnęłam po kolejną. 
      Co roku w Nowym Orleanie odbywa się Bal Debiutantek zwany Les Masques. Jest to najważniejsze towarzyskie wydarzenie, pełne blichtru i przepychu. Jednak jak to mówią "nie wszystko złoto co się świeci". Przed rokiem Królowa Balu - Margot Landry umarła w tragicznych okolicznościach, a a obecna Królowa..............znika bez śladu. Udało jej się jednak wysłać wiadomość do trzech koleżanek - Vivian, Piper i April. Choć dziewczyny są całkowicie różne i wydaje się, że nic ich nie łączy, postanawiają połączyć siły, aby dowiedzieć się, co stało się z ich koleżanką. Okazuje się, że wpadają na trop spisku, który sięga głęboko w elity Nowego Orleanu. Od tej pory dziewczyny znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, a zagrożenie może znajdować się bliżej niż podejrzewają. 


     Muszę przyznać, że ta książka nawet mnie zaskoczyła, co ostatnio bardzo rzadko się zdarza. Książka "Jesteśmy obserwowani" podobała mi się i dobrze mi się ją czytało, ale nie żebym była jakoś szczególnie zachwycona. Ale "Debiutantki" naprawdę bardzo mi się spodobały. Po pierwsze i najważniejsze - miały świetny klimat. Mamy tutaj Nowy Orlean - niesamowicie barwne, piękne, zabytkowe i interesujące miasto. Moim marzeniem jest podróż po Stanach Zjednoczonych, a Nowy Orlean jest na mojej liście miast do zobaczenia. Jest to wspaniałe miasto z ciekawą historią, tradycjami, niesamowitą kuchnią, wspaniałą jazzową muzyką i pięknymi krajobrazami. Oczywiście Nowy Orlean słynie również z wielkich karnawałowych parad i balów maskowych. I właśnie wokół takich wydarzeń kręci się nasza historia. Bardzo mi się podobały ciekawe wstawki na temat tzw. krew, czyli organizacji zajmujących się przygotowaniem parad na święto Mardi Gras, które jest zwieńczeniem karnawału. Okazuje się, że to nie są po prostu jakieś grupki ludzi, które budują platformy i decydują, która będzie wystawiona jako pierwsza, ale organizacje przypominające tajne kluby. Uważam to za bardzo ciekawe - uwielbiam historię o tajnych stowarzyszeniach. Jest to taki wątek trochę "dark academia", którego jestem wielką fanką.  



       Do tego mamy tutaj świat elit z całym jego dobrodziejstwem inwentarza - czyli owszem blichtr, bogactwo, władza itp. Jednak w życiu nie ma nic za darmo. Świetnie w tej książce jest pokazane jak bardzo ci ludzie muszą dbać o pozory, o dobrą opinię, o to żeby ich dzieci dostały się na najlepsze uczelnie, często kosztem ich zdrowia psychicznego. Jak często te dzieci nie mogą mieć własnego zdania, ba nawet własnego życia, bo ich przyszłość została z góry zaplanowana. Jak bogactwo i władza uderzają do głowy i potrafią demoralizować ludzi. Jak ich arogancja i próżność powoduje, że czują się ponad wszystko i wszystkich i uważają, że ich prawo i zasady nie dotyczą. Wiem, że to są dosyć oczywiste rzeczy, jednak podobało mi się jak zostały przedstawione. 
        W takiej oto atmosferze mamy nasze trzy bohaterki, które o dziwo da się lubić i które aż tak bardzo nie irytują swoim zachowaniem. Są to dziewczyny z charakterem, inteligentne i odważne - nawet jeśli ich odwaga często miesza się z głupotą, ale w końcu są to nastolatki. Jednak dziewczyny, nawet kiedy postępowały głupio, nie robiły tego w sposób irytujący - po prostu radziły sobie jak umiały. I fajnie też, że nie są to postacie idealne i kryształowo czyste - każda z nich "ma coś za uszami". Najbardziej podobała mi się Piper - miała moim zdaniem najciekawszą osobowość i była dosyć pyskata. Postacie drugoplanowe są też dobrze rozpisane - szczególnie zaginiona Lily, której postać wydaje się być osią całej sprawy. 
     Sama intryga kryminalna jest ciekawa i wciągająca. I owszem nie jest to poziom Królowej Kryminałów, jednak uważam ją za naprawdę dobrą. I może zakończenie nie wyrwało mnie z butów, to mnie osobiście zadowoliło. Akcja w książce była naprawdę wartka - dużo się działo np. pościgi, ucieczki, znajdowanie tajemniczych listów, udział w spotkaniach w tajnym klubie, śledztwo w sprawie morderstwa itp. Dzięki temu od książki ciężko było się oderwać.


     Oczywiście było trochę absurdów, jak to zwykle w książkach Young Adult bywa. Przykładowo trzy nastolatki bez większych problemów dostały się do supertajnego klubu, gdzie swoje niecne występki ukrywała elita najbogatszych i najbardziej wpływowych mieszkańców miasta i bez większych problemów się z niego wydostały i to nawet więcej niż raz. Wydawałoby się, że takie grupy raczej będą pilniej strzegły swojego miejsca spotkań. Albo, że te same trzy nastolatki może nie rozwaliły systemu, który tam funkcjonował od dziesiątek, a nawet setek lat, ale poważnie go naruszyły. Chyba się trochę te elity rozleniwiły, albo należą do nich coraz głupsi ludzie. Jednak mnie to wszystko nie przeszkadzało w odbiorze - więcej było zalet niż wad. Książka naprawdę bardzo mi się spodobała i mam nadzieję przeczytać więcej tej autorki. Serdecznie polecam. 


    Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o poprzedniej książce autorki zapraszam: http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/2024/08/olivia-worley-jestesmy-obserwowani.html


        
    Bibliografia:

RUTH WARE "PARA IDEALNA"

           Dzisiaj chciałam napisać o najnowszej książce jednej z moich ulubionych pisarek, czyli Ruth Ware . Jest to brytyjska autorka, zna...